Skip to main content
ArchivesPolonia

Wybieraj świadomie

By October 12, 2019November 12th, 2022No Comments5 min read

Halina Massalsa

Za kilka dni wybory parlamentarne w Polsce. Powinno nam zależeć, aby wybrać najlepszych, bo to oni będą rządzić, decydować jak dzielić nasze pieniądze, czy będą niezawisłe sądy, jakie będzie kształcenie młodzieży, czy będziemy oddychać powietrzem wolnym od smogu; będą decydować o całokształcie polityki.
„Zabierz głos, bo go stracisz”. Pod takim hasłem toczy się kampania społeczna Fundacji Stefana Batorego, w której artyści i celebryci zachęcają do udziału w wyborach parlamentarnych. Maciej Stuhr wystosował nawet swój apel na Facebooku i ogłosił konkurs, w którym zapowiada, że zje obiad z wybraną osobą, która nie zamierza iść na wybory i podczas tej kolacji będzie chciał ją przekonać do zmiany zdania (nie wiem jaki będzie finał, ale myślę, że znajdzie się chętny do dyskusji).

Do głosowania zachęca coraz więcej organizacji i mediów, to dobrze, może zwiększy się
frekwencja, która w naszym kraju jest po prostu mała. Chodzi też o to, aby wybierać świadomie. Może na początek sprawdzić, czy politycy są prawdomówni dzieląc się z wyborcami efektami swojego rządzenia?
Na przykład – tempo budowy dróg i autostrad zbadał serwis ciekaweliczby.pl, bazujący na oficjalnych danych przekazanych przez urzędy publiczne. Jego autorka (Alicja Defratyka) zapytała o wszystko Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.

Okazało się, że łączna liczba kilometrów autostrad w Polsce zwiększyła się trzykrotnie (z 535 km do 1 638 km), a dróg ekspresowych aż jedenastokrotnie (z 190 km do 2092 km) między 2004 r. a 2018 r.
Od 2004 r. do czerwca 2019 r. w Polsce oddano do użytku 1155 km autostrad, 1990 km dróg ekspresowych i 1554 km dróg krajowych. Najwięcej nowych autostrad oddano w 2011 r. – 210 km i w 2012 r. – prawie 241 km.
Między 2017 r. a czerwcem 2019 r. nie oddano do użytku ani jednego kilometra autostrady.
To mamy już odpowiedź, dlaczego w ostatnim czasie kampanii wyborczej niewiele mówi się o autostradach.

– Media, eksperci, publicyści i my sami mamy tendencję do bezkrytycznego przedstawiania określonych zjawisk i faktów oraz liczb, które je określają. Często nie zastanawiamy się czy dana liczba to dużo czy mało, a jeśli nawet dużo, to w porównaniu z czym? Jak te liczby zmieniły się w określonym czasie?
W odczytywaniu rzeczywistości bardzo pomocny okazuje się projekt „dobreliczby.pl”. Stworzyła go Alicja Defratyka ekonomistka posiadająca 14-letnie doświadczenie menadżerskie w biznesie, mediach oraz organizacjach pozarządowych.

Specjalizuje się w tematyce społeczno-ekonomicznej, w tym w zagadnieniach związanych z rozwojem społeczeństwa obywatelskiego, podnoszeniem wiedzy i świadomości społeczno-ekonomicznej Polaków, innowacjami społecznymi i strategiami rozwoju start-upów, a także marketingiem politycznym i komunikacją oraz badaniami społecznymi.
W ramach projektu dobreliczby.pl autorka prezentuje również ciekawe wyniki badań opinii społecznej, realizowanych z jej inicjatywy.
Na początku października, na portalu wiadomości.onet został opublikowany sondaż serwisu ciekaweliczby.pl. dotyczący wiedzy ekonomicznej Polaków. Między innymi zapytano skąd pochodzą fundusze na 500 plus. Jeszcze dwa lata temu 21 proc. badanych deklarowało brak wiedzy na temat źródeł finansowania programu 500 plus, w tym roku ten odsetek wyniósł już 16 proc. Z 38 proc. do 44 proc. wzrósł odsetek osób zdających sobie sprawę z tego, że program jest finansowany z ich podatków. Aż 24 proc. Polaków sądzi, że głównym źródłem funduszy na wypłatę świadczenia 500 plus są podatki płacone przez innych ludzi, a aż 7 proc. sądzi, że pochodzą z podatków płaconych przez firmy; kolejne 7 proc. uważa, że ich źródło to pieniądze rządowe.

Najwięcej nieświadomych źródła finansowania 500 plus można znaleźć w elektoracie Prawa i Sprawiedliwości (16 proc.). Zdecydowanie mniej jest ich wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej (4 proc.) czy Lewicy (1 proc.) – odpowiednio 60 proc. i 59 proc. wyborców KO i Lewicy jest świadomych tego, skąd pochodzą fundusze na 500 plus. Równocześnie 39 proc. wyborców partii rządzącej posiada tę wiedzę. Także w elektoracie PiS jest najwięcej osób (15 proc.) przekonanych, że rząd posiada własne pieniądze, z których wypłaca świadczenia rodzicom.

Korzystając z danych na stronie dobreliczby.pl mamy tę wygodę, że zawsze są podawane linki do danych źródłowych, każdy może w razie potrzeby je sprawdzić czy po prostu poszerzyć wiedzę na interesujący go temat.
Powracając do głównego wątku czyli wyborów, a dokładnie akcji aktywizujących osoby wzbraniające się przed uczestniczeniem w głosowaniu, jak dotąd najlepsze spoty profrekwencyjne przygotowała Telewizja Comedy Central. Są świetne!


W serii filmików występują aktorzy wcielający się w role wybitnych postaci z historii: Marii Skłodowskiej-Curie (Laura Breszka), Józefa Piłsudskiego (Mateusz Król), Mikołaja Kopernika (Michał Meyer) i króla Zygmunta Starego (Sebastian Stankiewicz). Każdy z nich zachęca do pójścia na wybory w charakterystyczny dla siebie sposób.
To trzeba koniecznie obejrzeć. IDŹ NA WYBORY – PRZEJDŹ DO HISTORII – YouTube.

W roli Marii Skłodowskiej-Curie aktorka Laura Breszka mówi:

– Nazywam się Curie, konkretnie Skłodowska. Zjawiam się, bo jest we mnie o naród troska. Opuścił nas pierwiastek politycznej radości. Brakuje reakcji i ciekawości.
Gdy pytam dlaczego, to słyszę: “Nuda, ze mną, czy beze mnie, i tak się nie uda. Wybory nie dla mnie, o fuj, nie dotykam. Obrzydliwa jak polon jest ta polityka”.
A przecież to wszystko się łączy i wpływa. Jak gazy na klimat, jak woda na grzyba.
Wasz udział i głosy jak u Mendelejewa. Uzupełniają układ i każdego potrzeba.
W nauce wszystko z siebie wynika, w demokracji tak samo – twój głos nie znika