Janusz Wróbel
Według tygodnika The Week, 41 procent Amerykanów obawia się, że przytyją podczas Świąt. Śmiem twierdzić, że jeszcze większy procent ludzi stwierdza, że istotnie, pod koniec grudnia wskazówka na wadze ma tendencję do przechyłu w prawo i wymiana baterii w urządzeniu problemu nie rozwiązuje. Ciekawym fenomenem jest to, że część z tych osób wyrazi niemiłe zaskoczenie, że w rezultacie większych i częstszych porcji niż zwykle, kilkunastu dodatkowych ciastek i parunastu czekoladek, stali się bardziej “solidnymi” osobnikami. Na szczęście opisany proces jest odwracalny i powrót z wagi, która nas przytłoczyła, do tej przedświątecznej, jest możliwy, ale prosty nie jest, bowiem dużo łatwiej i szybciej jest przybrać, niż zrzucić zbędne kilogramy.
Niestety, nie zawsze da się naprawić popełnione błędy. Jeśli, na przykład, regularnie będziemy przymykać oczy na egoistyczne, pozbawione szacunku dla nas i innych, złośliwe zachowania naszego dziecka – starość, która nas czeka, najprawdopodobniej będzie źródłem wielu przykrości, frustracji a może i cierpień, których właśnie nasz potomek będzie powodem. Dobre i skuteczne wychowanie dzieci powinno bowiem zawierać w sobie nie tylko dawanie miłości, ale i stawianie limitów oraz używanie odpowiedniej dyscypliny.
A oto inny przykład, też odnoszący się do relacji rodzinnych. Jeśli zwyczajowo będziemy zaniedbywać współmałżonka, dawać w jego lub jej obecności upust nerwom i niecenzuralnemu, pełnemu pogardy językowi; jeśli nie będziemy doceniać jego lub jej pracy i wysiłków na rzecz dobra rodziny, to zbudujemy niewidzialny mur, który któregoś dnia skutecznie oddzieli nas od najbliższej osoby, którą rzekomo kochamy.
Nie można krzywdzić bezkarnie bliźnich, ale także i samych siebie. Jeśli na przykład nie narzucimy sobie samodyscypliny w używaniu alkoholu, ignorując ostrzeżenia bliskich, którzy byli świadkami naszych nieodpowiedzialnych, agresywnych, aroganckich, gorszących lub ambarasujących zachowań, spowodowanych nadużywaniem alkoholu, to możemy któregoś dnia utracić swą wolność. Nie darmo mówi się, że
Najpierw człowiek bierze kieliszek, potem kieliszek bierze kieliszek,
a wreszcie kieliszek bierze człowieka.
Podobny mechanizm odnosi się do innych niebezpiecznych używek czy przyzwyczajeń, włączywszy w to hazard.
Ostatni przykład, odnoszący się do konsekwencji naszych codziennych, nieustannych wyborów (a z nich składa się życie) będzie miał ważki, bo egzystencjalny charakter: otóż, jeśli będziemy systematycznie trwonić dany nam ziemski czas, to w którymś momencie z przerażeniem stwierdzimy, że jest już za późno, by _________ (pozostawiam to miejsce Czytelnikom do wypełnienia). Paulo Coelho słusznie przestrzega:
Zrób coś, zamiast zabijać czas, bo to czas zabija ciebie.
Warto przypomnieć tutaj także powiedzenie, że
Bezczynność jest poletkiem diabła
oraz uwagę, którą Arthur Conan Doyle włożył w usta Sherlocka Holmesa:
Nie, nie jestem zmęczony. Mam ciekawy organizm. Nie mogę sobie przypomnieć, bym był zmęczony pracą; natomiast nieróbstwo wyczerpuje mnie kompletnie.
[“The Sign of Four”]Aż prosi się tu o stworzenie kalamburu językowego:
Masz wolny czas? To uważaj, bo nie wolno ci go zmarnować.
Włodzimierz Wysocki w jednej z piosenek dowcipnie, ale i dosadnie wyjaśnił koncepcję reinkarnacji, śpiewając o pewnej filozofii, którą wymyślili Hindusi: jak będziesz żył jak świnia, to w przyszłym życiu narodzisz się świnią. Mówiąc poważniej, tytułowa karma odnosi się do przekonania obecnego między innymi w buddyzmie i hinduizmie, że istnieje prawo przyczyny i skutku, podstawowe prawo Kosmosu, przez które urzeczywistnia się kosmiczna sprawiedliwość.
Poprzez swoje postępowanie przygotowujemy sobie własny los – a to, co nazywamy przeznaczeniem, jest w dużej mierze rezultatem naszych wyborów. Jedna z reguł buddyzmu głosi bowiem:
Negatywne działanie, które wykonałeś, powraca teraz i wnika w ciebie,
ponieważ dźwięk współbrzmi z hałasem, który go wytworzył, a odbicie współgra z formą.
W końcu nie będzie ucieczki, a zatem uważaj, aby nie wykonywać negatywnych działań.
W naszej chrześcijańskiej tradycji prawo przyczyny i skutku zawiera się w pojęciu sumienia. O karmie mówią też polskie przysłowia, a że są mądrością narodu, przytoczmy kilka z nich:
Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz;
Nosił wilk razy kilka – ponieśli i wilka;
Na złodzieju czapka gore;
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie,
i wreszcie:
Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
A gdy już o wietrze mowa, to może on też przynieść ulgę – gdy staje się bryzą lub ożywczym zefirkiem. Istnieje bowiem i takie (choć niepolskie) powiedzenie:
Posiej szczęście na polu sąsiada, a będziesz zdumiony, gdy zobaczysz, co ci wiatr przyniesie.