Teresa Wiącek
Już niedługo na naszym terenie – w Północnej Karolinie, w USA – odbędzie się 10. Światowy Zlot ZHP i nasza młodzież, a szczególnie grono wędrownicze, przygotowuje się, żeby spełnić wymagania stawiane uczestnikom podobozów wędrowniczych. A są one następujące: odbycie kursu 1szej pomocy, spędzenie przynajmniej czterech nocy pod namiotem oraz przejście przynajmniej 24 mil z pełnym plecakiem. „Pełny plecak” to wszystko to, co trzeba mieć ze sobą na wędrówce: ubranie, jedzenie, śpiwór, buty, karimata, palnik, gaz, filtr do wody, namiot, kompas, gwizdek i rzeczy osobiste.
Dla naszej młodzieży będzie to pierwsza taka wędrówka. Podczas zlotu grono wędrownicze odbędzie trzydniową wycieczkę pieszą i dwudniową wycieczkę na kajakach.
Nasz pierwszy przygotowawczy biwak odbył się już w październiku ubiegłego roku w Pinckney Recreation Area. Drugi miał miejsce teraz, w pierwszy weekend maja, w Manistee, (Michigan).
Na biwak zjechaliśmy się w piątek wieczorem. Rozbiliśmy namioty, zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. W sobotę rano: pobudka, śniadanie, pakowanie obozu, trochę wiadomości do przekazania i czas wyjść…. Szliśmy po szlaku Manistee River Trail i w sobotę przeszliśmy około 7 mil, po czym trzeba było znaleźć miejsce do obozowania. Wiele miejsc było już zajętych lub nie były odpowiednie dla naszej liczącej 18 osób grupy, ale po kilku odpoczynkach i dyskusji, znaleźliśmy miejsce przy rzece i tam rozbiliśmy obóz. Kilka osób ochłodziło się w rzece, większość odpoczywała; później kolacja i krótkie ognisko. Każdy był zmęczony więc szybko nadeszła cisza nocna.
Niedzielny ranek obudził nas chłodniejszą pogodą. Tak samo jak poprzedniego dnia – śniadanie, zwijanie obozu i ruszamy …. Wracaliśmy do miejsca, gdzie zaparkowaliśmy samochody, a było to około 5 mil. Po drodze krótki odpoczynek, obiad i trzeba jechać do domu.
Dziękujemy druhnie Ewie Lebert za inicjatywę zorganizowania tego biwaku oraz wszystkim, którzy przyczynili się do tego, żeby biwak doszedł do skutku: druhnie Ani Wolskiej i druhom Filipowi Buniewiczowi, Marcinowi Karpinskiemu, Piotrowi Lisieckiemu, i Mateuszowi Szymczukowi.
Sądząc z wypowiedzi młodzieży przy ognisku, wszyscy byli zadowoleni z biwaku. Nauczyli się czegoś o sobie i o ważności współpracy, i cieszyli się nowymi przeżyciami w harcerskim gronie!
Mam nadzieję, że również po zlocie usłyszymy od nich inspirujące opowieści!
Czuwaj!
Teresa Wiącek, hm.