PODCZAS WEEKENDU 18-19 PAŹDZIERNIKA, WĘDROWNICZKI Z DRUŻYNY “WIOSENNY PORANEK” BIWAKOWAŁY W STANICY HARCERSKIEJ W BIAŁOWIEŻY. PREZENTUJEMY WSPOMNIENIA TRZECH Z NICH.

Natalia Czabanski, Samarytanka:
W ubiegłym miesiącu pojechałam na jesienny biwak do naszej stanicy w Białowieży. To był bardzo fajny weekend, który spędziłam z moimi najbliższymi przyjaciółkami. Podczas biwaku poznawałyśmy historię, pracowałyśmy nad stopniami oraz majsterkowałyśmy – na przykład robiłyśmy podobne bluzy. Pogoda była deszczowa, ale bardzo ładna, więc mogłyśmy spędzać trochę czasu na dworze i poszłyśmy na spacer na plażę. Wieczorem śpiewałyśmy harcerskie piosenki i rozmawiałyśmy do późna w nocy. Wszystkie byłyśmy w dobrym humorze i było bardzo fajnie. Dowiedziałam się też kilku nowych rzeczy o naszej drużynie i o harcerstwie. Bardzo dobrze się bawiłam i nie mogę się doczekać następnego biwaku!
Czuwaj! Natalia Czabanski, Samarytanka
Kasia Mikołajczyk, Pionierka:
W październiku miałam okazję spędzić mój pierwszy biwak jako wędrowniczka z nowymi dziewczynami. Było inaczej, ponieważ było nas mniej i panował mniejszy chaos. Same przygotowałyśmy jedzenie i robiłyśmy różne rzeczy na własną rękę. Kiedy przyjechałyśmy w piątek, nie było za dużo zajęć w planie, więc po prostu spędzałyśmy czas razem, poznając się nawzajem. W sobotę uczyłyśmy się trochę historii, zdobyłyśmy sprawność pierwszej pomocy i poszłyśmy na spacer na plażę. Moim ulubionym momentem był ten, gdy zrobiłyśmy sobie takie same bluzy wędrownicze z naszymi nazwiskami na plecach. W niedzielę musiałyśmy tylko posprzątać po sobie. Nie chciałam wracać, ponieważ naprawdę świetnie się bawiłam i bardzo chciałam tam zostać. Nawet jeśli jesteś nową osobą, nikt nie traktuje cię inaczej. Warto było pojechać i już nie mogę się doczekać następnego biwaku!
Czuwaj! Kasia Mikołajczyk, Pionierka



Emilia Ochocinski, Samarytanka:
W październiku na biwaku robiłyśmy mnóstwo fajnych rzeczy, takich jak ozdabianie bluz naszymi nazwiskami i poznawanie historii Polski. Świetnie się bawiłam spędzając czas z przyjaciółmi; naprawdę czuło się, jakby to był jeden wielki „sleepover”. Pierwszego dnia poszłyśmy na spacer na plażę i spędziłyśmy trochę czasu w parku ciesząc się ładną pogodą. Chociaż następnego dnia padał deszcz, nadal było super, bo pod dachem mogłyśmy gotować, robić proporczyki i brać udział w innych zajęciach. Najbardziej lubię biwaki, które mają taki przyjacielski klimat; są na nich zżyte ze sobą koleżanki i wtedy naprawdę czuję się jak w domu. To był wspaniały weekend i nie mogę się doczekać następnego razu!
Czuwaj! Emilia Ochocinski, Samarytanka



WSPOMNIENIA Z KURSU DRUŻYNOWYCH: LIPIEC, 2025, CRIVITZ, WISCONSIN
Komenda Chorągwi Harcerek USA stara się organizować kursy drużynowych co dwa lata. W tym roku kurs taki odbył się w lipcu w Camp Norwid w Crivitz, Wisconsin (teren harcerski Chicago). Z naszego hufca na kurs pojechały dwie wędrowniczki, Natalia Czabańska i Maya Zaręba. Oto ich wspomnienia.

Natalia Czabańska, Pionierka:
Tego lata uczestniczyłam w kursie drużynowych w Wisconsin. W kursie brały udział wędrowniczki i harcerki z wielu stanów. Było to niezwykłe doświadczenie. Miałam okazję poznać koleżanki z całego kraju oraz wiele się nauczyć. Każdego dnia odbywały się zajęcia, których celem było zapoznanie nas z prowadzeniem harcerskiej drużyny. Brałyśmy również udział w spływie pontonowym, co okazało się doskonałą zabawą. Wspólnie spędzony czas na pontonach sprawił, że bardzo się zżyłyśmy. Jestem ogromnie wdzięczna za to doświadczenie, które pozwoliło mi nauczyć się wielu nowych rzeczy i zbudować przyjaźnie na całe życie.
Czuwaj! Natalia Czabańska, Pionierka


Maya Zareba, Starsza Ochotniczka:
Dni, które spędziłam na kursie w Crivitz, Wisconsin były dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się wziąć udział w kursie, bo był on dla mnie wyjątkową okazją nauczenia się wielu rzeczy, które przydadzą mi się w przyszłości. Poznałam tam też bardzo dużo dziewczyn, harcerek i wędrowniczek, z wielu stanów takich jak Nowy York, New Jersey czy California. Wszystkie były bardzo miłe i od razu zakolegowałam się z każdą z nich. Na początku kursu utworzyłyśmy zastępy, w których byłyśmy podczas całego kursu i dzięki temu zaprzyjaźniłam się z wszystkimi z mojego zastępu ”Fantastyczne Fale”.
Przez pierwsze parę dni uczyłyśmy się o wszystkich grupach metodycznych (szczeblach), w harcerstwie od skrzata do wędrowniczki. Była to praktyczna nauka, pokazująca różne rodzaje zbiórek, jakie każdy szczebel prowadzi. Na przykład, jak był dzień skrzatów to bawiłyśmy się dużo i majsterkowałyśmy; z harcerkami natomiast prowadziłyśmy zajęcia z pierwszej pomocy. W ten sposób byłam naprawdę zaangażowana w to, czego się uczyłam. Były także bardziej wymagające zadania, np. wypełnianie książki kasowej i sporządzanie planu pracy na rok, co jest ważne dla zrozumienia naszych obowiązków jako przyszłych drużynowych. Moim ulubionym momentem na kursie był z pewnością spływ pontonami. Po raz pierwszy byłam na czymś takim i czasem bardzo się bałam, szczególnie jak spadałyśmy z małych wodospadów, ale na końcu byłam bardzo dumna z siebie i z mojej partnerki, że dokonałyśmy czegoś tak fizycznie i psychicznie trudnego.
Udział w kursie drużynowych był dla mnie nie tylko okazją do zdobycia wiedzy, ale też do odkrycia w sobie nowych umiejętności i pewności siebie przydatnej do pracy w harcerstwie. Chciałabym także podziękować każdej druhnie za zorganizowaniu super kursu!
Czuwaj! Maya Zareba, Starsza Ochotniczka







