Przy okazji wizyty w Waszyngtonie prezydenta Karola Nawrockiego, telewizja Republika i koncern medialny Dom Wolnego Słowa zorganizowały dwudniowy szczyt polsko-amerykański pod nazwą „Polish-American Strategic Industries Summit”. Wydarzenie miało miejsce w prestiżowym Kennedy Center i hotelu Watergate, a rozmawiano głównie o relacjach Polska-USA.
W imieniu organizatorów gości witali prezes telewizji Republika – Tomasz Sakiewicz, dyrektor programowy – Michał Rachoń i szef pionu informacyjnego – Jarosław Olechowski.
A trzeba zaznaczyć, że organizatorzy zadbali o znamienitych gości.
Red. Sakiewicz zaznaczył na wstępie, że na szczycie odbędą się rozmowy o szczegółach, jak wzmacniać sojusz między Polską a Stanami Zjednoczonymi. „Chcemy pokazać różne sposoby budowania sojuszu. To sojusz, który ma 250 lat od czasów Kościuszki, Jerzego Waszyngtona. Jest coraz silniejszy, bo opiera się na wspólnych wartościach” – wskazał.
Wydarzenie miało na celu stworzenie platformy dla pogłębionego dialogu i współpracy między polskimi i amerykańskimi liderami ze świata biznesu, polityki i bezpieczeństwa, także energetyki jądrowej, technologii finansowych, kryptowalut, sztucznej inteligencji, wolności słowa i innowacji. Zaznaczmy, że specjalne przesłanie przekazał do zebranych były prezydent Polski, Andrzej Duda.
„ To była wielka przyjemność przemawiać na szczycie polsko-amerykańskim telewizji Republika po wizycie prezydenta Karola Nawrockiego w Białym Domu. Pod przywództwem prezydenta Trumpa nasze partnerstwo z bliskimi sojusznikami cywilizacyjnymi w Europie jest silniejsze niż kiedykolwiek” – oświadczył Warren Beattie, podsekretarz stanu ds. dyplomacji publicznej USA.
„Zebrani tutaj nasi członkowie są wielkimi adwokatami Polski. Czułam się tak zestresowana wyborami w Polsce, jak wyborami w Stanach Zjednoczonych. Musimy iść do przodu. Musimy osiągnąć cele, które wyznaczyliśmy sobie z wybranym prezydentem. Republika jest częścią CPAC. CPAC jest częścią globalnego ruchu na rzecz wolności. Przekonujemy ludzi, że należy walczyć o swój kraj, o swoją wolność. Wizyta w Polsce dała mi energię do działania i przekonanie, że ci ludzie są odważni i spragnieni wolności. Razem zatrzymamy opresję, która zawisła nad światem. Dziękuję za spotkanie i że uwierzyliście w nas. To dopiero początek. Zwyciężymy!” – powiedziała dyrektor ds. komunikacji strategicznej CPAC Mercedes Schlapp.
Thomas Rose, nominat na stanowisko ambasadora USA w Warszawie, oświadczył z kolei: „Chcę powiedzieć tylko jedno w wielkim szacunku i uznaniu. Wszyscy wiemy, że 86 lat temu rozpoczęła się najciemniejsza godzina Polski (1 września, 1939 r. – red.). Zacytuję słowa wielkiego Winstona Churchilla i choć nie były one skierowane bezpośrednio do Polski, to pasują bardziej do niej niż do jakiegokolwiek innego narodu. Churchill powiedział: Narody, które się poddają – upadają i nigdy się nie podnoszą. Te, które walczą dalej, nawet pod okupacją – odradzają się. Nie ma na tej planecie kraju, który w historii przeszedłby więcej, walczył bardziej bohatersko nawet w przypadkach całkowicie beznadziejnych jak podczas Powstania Warszawskiego niż Polska”.
Przemawiali także między innymi Corey Lewandowski – znany strateg polityczny, obecnie doradca sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Carla Sand – była ambasador USA w Danii, teraz reprezentująca America First Policy Institute, Matthew Schlap – prezes CPAC czy Jack Posobiec – konserwatywny dziennikarz z Human Events.
Goście mogli uczestniczyć w interesujących panelach. Dyskusje były poświęcone takim zagadnieniom, jak: „Obrona i bezpieczeństwo – perspektywy polsko-amerykańskiej współpracy”, „Droga do energetycznej niezależności – nowy wymiar polsko-amerykańskiego sojuszu energetycznego”, „Blackchain, kryptowaluty i nowe technologie – jak Polska i USA mogą podnieść je na wyższy poziom” oraz „Polsko-amerykański sojusz mediów konserwatywnych – wspólne szanse, wspólne wyzwania”.
Po zakończeniu konferencji porosiliśmy prezesa telewizji Republika, redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” o kilka refleksji.
***
– Po co telewizja Republika zrobiła konferencję w Waszyngtonie? Macie za dużo pieniędzy?
– Pieniędzy nam brakuje i to bardzo, bo zawsze musimy wybierać, czy kupić jeszcze jedną kamerę, jakiś inny ważny sprzęt, czy też zatrudnić nowych ludzi albo zrobić imprezę w Waszyngtonie. Dzisiaj interes jest taki, aby Polska miała swoje lobby w Waszyngtonie. Sam prezydent, bez wsparcia – bo nie ma wsparcia ambasady, bo nie ma ambasadora, ale nawet gdyby był, to nie będzie to przyjaciel tego co on robi, przyjaciel polskich interesów – wiele nie zdziała. On musi mieć wsparcie medialne, PR-owe, biznesowe i my musimy to jakoś zorganizować, bo inaczej prezydent będzie tylko dyplomatą, nie będzie miał za sobą wsparcia i PR-u.
– Czy za rozwojem telewizji Republika idzie też poparcie finansowe tych ludzi?
– Na ogół nie, idzie od zwykłych ludzi, od widzów. Bez widzów nie byłoby Republiki. Mamy, dosłownie, setki tysięcy sponsorów, którzy wpłacają niewielkie sumy, po kilka lub kilkanaście złotych czy dolarów. Ale robią to regularnie i dzięki temu możemy znaczną część naszych wydatków sfinansować. Oczywiście, jest zawsze wybór: konferencja w Waszyngtonie, wóz transmisyjny lub badania opinii publicznej. Po raz pierwszy w historii mieliśmy, bo w Polsce to się jeszcze nie zdarzyło, niezależne badania exit polls, których dominujące telewizje nie finansowały i których nie zamawiały. I okazało się, że nawet w tych badaniach exit polls gwałtownie pomniejszył się błąd, gdyż one były bliższe prawdy tylko dlatego, że były dwie firmy badawcze i one sobie patrzyły na ręce. Ostatnio badania zaczynały się bardzo mocno rozmijać z rzeczywistością, a to ułatwiało fałszerstwa wyborcze, ułatwiało też nacisk na opinię publiczną. Takich rzeczy jest bardzo dużo i bez wsparcia tych ludzi, to wszystko byłoby niemożliwe.
– Jakie znaczenie ma to, że Amerykanie, którzy mówią po polsku, czy po prostu Polacy, emigranci i uchodźcy polityczni oglądają telewizję Republika w Stanach Zjednoczonych?
– Rok temu, na 40-lecie śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, dzięki zaprzyjaźnionej dziennikarce znalazłem swoje zdjęcie ze sztandarem „Solidarności” przed trumną księdza Jerzego w dniu pogrzebu. Były tylko dwie osoby przy trumnie, ja byłem w stroju hutnika, chociaż hutnikiem nie byłem, bo wtedy byłem w ogóle uczniem. Za założenie tego stroju i wzięcie sztandaru groziło wieloletnie więzienie. Ja jestem z tego ducha. Jeżeli widzę ludzi, którzy walczyli o niepodległość, którzy byli w „Solidarności”, którzy wierzą w tej ideały, to oni są z tej samej Ojczyzny. Nikomu nie odbieram prawa do bycia Polakiem, ale Polska to też bardzo wysokie wymagania. Bo żeby Polska istniała, żeby Polska była, trzeba było stawiać sobie po prostu wysoko poprzeczkę – choćby po to, żeby też byli ludzie, którzy sobie nie stawiają wysoko tej poprzeczki. Ale ja sobie cenię tych pierwszych, tych którzy tę poprzeczkę już podwyższyli.
– Co się Panu już udało a czego jeszcze nie osiągnął?
– Na pewno musimy ustabilizować finansowanie mediów w Polsce. Udowodniliśmy, że możemy stworzyć wielkie media i pobić największe telewizje pod względem liczby widzów. Jednakże sam fakt, że często mniej oglądane i nie liczące się media kontrolują 90 procent rynku reklamowego i medialnego wypacza w ogóle cały rynek. W tym przypadku pieniądze jednak ograniczają wolność. Musimy uwolnić pieniądze, żeby dać mediom wolność. Nie chodzi tu o Republikę, chodzi o to, żeby były równe szanse. Dzisiaj pokolenie postesbeckie i trzecie pokolenie UB kontrolują większość pieniędzy, które idą na media. Jeżeli by się udało to zmienić, to – moim zdaniem – zmienimy Polskę i zmienimy też Europę. Bo Republika zaraża jako idea także inne konserwatywne redakcje. Ludzie zaczynają wierzyć, że można. Skoro nam się udało, choćby przez te dwa lata, ale jednak nam się udało, to znaczy, że daliśmy radę, że można stworzyć dużą telewizję nie mając pieniędzy. Będąc pod potwornym atakiem, będąc prześladowanym można stworzyć największe medium w Polsce i największe konserwatywne medium w Europie.
– Co by Pan chciał powiedzieć ludziom, którzy wyjechali z Polski i którzy walczyli o niepodległość Polski a mieszkają teraz w Stanach Zjednoczonych?
– Nasze drogi były różne, ale miłość do Ojczyzny jest ta sama. Można Polsce pomagać w Ameryce, można pomagać w Polsce. Wielu działaczy Klubów Gazety Polskiej w USA wróciło do Polski, przez to niektóre klubu znikają, ale powstają nowe. Oni wracają do Polski, ale są nadal aktywni. Jeśli ktoś kocha Polskę będzie jej służył wszędzie. Nie ma znaczenia gdzie się jest, lecz tam gdzie jesteś zrób to co możesz.
– A co mogą zrobić ludzie, którzy mieszkają w Stanach Zjednoczonych, żeby pomóc Panu i Pańskiemu pomysłowi?
– Zacząć od rzeczy najprostszych. Powiedzieć sąsiadom, w parafii, poprosić księdza, w klubie dyskusyjnym, w miejscach, do których ludzie uczęszczają lub w pracy, że istnieją takie media jak nasze i zachęcić do korzystania z nich. Jeśli ktoś chciałby wydać parę dolarów, niech wysyła. Kilka tysięcy osób w USA, jeśli wyśle po kilka dolarów co miesiąc, to już jest zatrudnienie setek osób. Można opowiadać też Amerykanom naszą historię, opowiadać o konieczności współpracy z Polską, że mają wielkiego przyjaciela w Europie i że tam jest polska patriotyczna wspólnota, która chce współpracować z najbardziej wolnym krajem świata, jakim są Stany Zjednoczone.
– Dziękuję.
Rozmawiał: Marek Ruszczyński
Zdjęcia: Marek Ruszczyński
Prezes telewizji Republika Tomasz Sakiewicz
Marek Ruszczyński (z prawej) w rozmowie z red. Tomaszem Sakiewiczem podczas pierwszego dnia polsko-amerykańskiej konferencji w Waszyngtonie







