Skip to main content

Od 4 do 10 sierpnia 2025 harcerki z hufca „Ziemia Rodzina” oraz harcerze z hufca „Kresy” przebywali na złazie w Smoky Mountains. Oto ich relacje.  

Maya Forys:

W tym roku nasz hufiec (wraz z hufcem męskim) miał swój pierwszy złaz, który dostarczył nam wiele wrażeń i wspomnień. Najpierw uczyliśmy się planować złaz, dzieląc zadania pośród nas wszystkich. Jedni byli odpowiedzialni za jedzenie, inni za wytyczenie szlaku i za znalezienie miejsc na noclegi, a jeszcze inni za pozostałe aktywności. Pierwsze trzy dni spędziliśmy wędrując szlakiem Elkmont w Górach Great Smoky. W sumie przeszliśmy 26 mil z ciężkimi plecakami, z czego część była pod górę. Po wędrówce, mieliśmy czas na zwiedzanie Tennessee i spędzanie czasu z przyjaciółmi. Odwiedziliśmy Dollywood, jeździliśmy górskimi kolejkami i spłynęliśmy pontonami rzeką (white water rafting). Złaz był czasem nauki, ale także czasem na oderwanie się od rzeczywistości i spędzenie wspaniałych chwil z ludźmi, z którymi łączą nas te same pasje. Już się nie mogę doczekać następnego złazu!

Czuwaj! Maya Forys, przewodniczka

Emilia Karpinski:

Kiedy zaczynaliśmy planować złaz w Parku Narodowym Great Smoky Mountains w Tennessee, nigdy bym się nie spodziewała jak bardzo podczas złazu grupa Wędrowniczek z Detroit rozwinie się zarówno fizycznie jak i psychicznie oraz jak bardzo doświadczenie to zbliży nas wszystkie do siebie. Złaz 2025 „Wędrówka przez Wieki” rozpoczął się trzydniową wędrówką szlakiem o łącznej długości 26 mil i z różnicą wysokości 4,800 stóp. Podzieliliśmy się na dwie sekcje – jedną z młodszymi wędrownikami i drugą ze starszymi – i obie grupy wyruszyły w innych kierunkach, aby spotkać się w połowie trasy.          

Szlak okazał się niezwykle wymagający: strome podejścia ciągnące się przez długie odcinki, ścieżki ledwo widoczne i zarośnięte, a także rzeki, które trzeba było pokonywać. Mimo że momentami było naprawdę ciężko i chwilami panowała całkowita cisza, wszyscy daliśmy radę, a duma, którą z tego czerpiemy, będzie nam towarzyszyć przy kolejnych złazach!

Po wyczerpujących 26 milach nadszedł czas na beztroską zabawę, gdy następnego dnia mierzyliśmy się ze swoimi lękami – na przykład z lękiem wysokości – w parku rozrywki Dollywood! Zapoznaliśmy się też z historiami związanymi z ważną postacią Tennessee, słynną piosenkarką Dolly Parton. 

Nasz ostatni pełny dzień złazu rozpoczął się od wyzwania, jakim był wartki prąd rzeki Pigeon podczas spływu pontonami w Hartford, TN. Następnie odwiedziliśmy znane miasteczko Gatlinburg, gdzie mogliśmy podziwiać ogrom Smoky Mountains, a na koniec dnia urządziliśmy jeszcze tradycyjny kominek harcerski! 

Podczas złazu wszyscy wędrownicy i wędrowniczki zrozumieli, jak ważna jest praca zespołowa, otwartość wobec siebie nawzajem i utrzymywanie dobrej komunikacji słownej, a także jak wielką moc ma pozytywne nastawienie przy realizacji takich wyzwań, jaką była nasza wędrówka. Jestem ogromnie wdzięczna, że mogłam przeżyć ten złaz z każdym, kto w nim uczestniczył, oraz z opiekunkami i opiekunami, dzięki którym nasz plan udało się zrealizować.

Co więcej, niesamowicie było zobaczyć, jak bardzo polska społeczność, Polsko-Amerykańska Federalna Unia Kredytowa i KPH, zjednoczyła się by wesprzeć nas w wyjeździe na złaz i tym samym pokazała, jak bardzo ceni się tutaj w Michigan polską młodzież.

Dziękujemy bardzo!

Czuwaj! Emilia Karpinski, przewodniczka

Emilia Ochocinska:

Po raz pierwszy wybrałam się na tak wymagającą wędrówkę i bardzo mi się to spodobało. Nawet mimo wzlotów i upadków, przeszkód w postaci drzew tarasujących ścieżki czy też konieczności przekraczania rzek i moczenia stóp, była to jedna z najbardziej ekscytujących i pełnych przygód wypraw, jakie kiedykolwiek przeżyłam. Podobało mi się to, że mogłam zbliżyć się do wszystkich uczestników tej wyprawy, nauczyć się co tak naprawdę warto spakować i o czym myśleć w górach, a także po prostu odłączyć się od elektroniki i problemów, które w warunkach natury tracą jakiekolwiek znaczenie.
Jednym z momentów, który zawsze będę pamiętać, był ten, gdy pierwszego dnia po dotarciu na miejsce noclegu, który tak naprawdę nim nie był, nie mogliśmy znaleźć żadnego źródła wody, więc na kolację zjedliśmy tylko przekąski. To sprawiło, że od tego momentu doceniałam każdą rzekę czy jakiekolwiek źródło wody, które mijaliśmy. Nigdy też nie zapomnę, jak moja najlepsza przyjaciółka Natalia prawie ześlizgnęła się z góry, a Michalina i ja musiałyśmy chwycić ją za ręce i nogi, żeby jej pomóc.  Choć w tamtej chwili była to poważna sprawa, później wszyscy się z tego śmialiśmy i wiem, że wszyscy będziemy to pamiętać.
Nauczyłam się, że po pierwsze, najważniejsze są tylko absolutne podstawy – i nie należą do nich hamak, sterta dodatkowych ubrań, kosmetyki do makijażu czy inne rzeczy, które są tylko zbędnym ciężarem zabranym dla wygody, a nie z potrzeby. Po tej wyprawie na pewno wybiorę się do REI, aby kupić kilka rzeczy, które uznałam za przydatne podczas tej wędrówki, i będę w sposób bardziej przemyślany podchodzić do tego, co faktycznie warto spakować na następną wyprawę.

Czuwaj! Emilia Ochocinska, pionierka

Isabella Lebert:

Złaz był niesamowitym doświadczeniem, podczas którego wszyscy nauczyliśmy się współpracy w zespole. Chociaż czekał nas bardzo trudny szlak, każdy naprawdę dbał o innych, dzięki czemu całość przebiegła o wiele sprawniej. A na zakończenie tygodnia dostaliśmy nagrodę w postaci pobytu w Airbnb, gdzie mogliśmy wreszcie odespać trudy wędrówki w prawdziwym łóżku!

Czuwaj!  Isabella Lebert, samarytanka

Staś Czabanski:

Najbardziej podobało mi się na tym złazie to, że mogłem być ze wszystkimi moimi przyjaciółmi i zbliżyć się do nich. Kiedy jestem na studiach, często nie widuję moich harcerskich przyjaciół, więc nasza wspólna wędrówka po Smoky Mountains i odwiedzanie innych atrakcji w okolicy były dla mnie świetnym przeżyciem. 

Czuwaj!   Staś Czabański, przewodnik

Natalia Czabanska:

Złaz był bardzo fajnym i ciekawym doświadczeniem. Świetnie się bawiłam i byłam bardzo wdzięczna, że mogłam pojechać na taką wycieczkę z moimi najlepszymi przyjaciółmi. Zaczęliśmy od trzydniowej wędrówki w górach Smoky. Było trudno, ale byłam dumna z siebie i mojej grupy, że się nie poddaliśmy i skończyliśmy wędrówkę. Szliśmy w deszczu, mgle, po śliskiej ziemi, spaliśmy w namiotach, ale było warto, bo widoki były piękne. Odwiedziliśmy też park Dollywood, który był bardzo fajny, a w ostatni dzień popłynęliśmy pontonami po rzece i chodziliśmy po mieście Gatlinburg.

Czuwaj!  Natalia Czabańska, pionierka

Michalina Wołoszyn:

Złaz 2025 w Tennessee to coś, czego nigdy nie zapomnę. Spełniłam swoje marzenie, wędrując po Smoky Mountains! Na tym wyjeździe nauczyłam się mnóstwa rzeczy – jak prowadzić grupę, lepiej współpracować w zespole i co koniecznie spakować następnym razem. Na szlaku czekały na nas przeszkody, jak np. powalone drzewa, ale razem daliśmy radę i szliśmy dalej. Dzięki temu wyjazdowi zbliżyłam się do reszty ekipy i poznałam wszystkich jeszcze lepiej. Te wyzwania dały nam nie tylko nowe umiejętności, ale też wspomnienia, które zostaną na zawsze. Jestem mega wdzięczna za tę przygodę i super doświadczenie.

Czuwaj! Michalina Wołoszyn, pionierka

Leave a Reply