Halina Massalska
Mimo rozpowszechnienia poczty elektronicznej, która w ogromnej mierze zastępuje usługi tradycyjnej poczty, kartki świąteczne z życzeniami nadal cieszą się popularnością.
O tradycji świątecznej kartki ( a także pocztówki), opowiadali mi moi sąsiedzi – pani Maria i pan Piotr – kolekcjonerzy starych kart pocztowych. Ten rodzaj hobby ma swoją nazwę, to filokartystyka – pojęcie niezbyt dobrze znane, ale istnieje tak samo jak filatelistyka dla miłośników znaczków, czy numizmatyka dla fanów monet.
Odwiedzając wystawę kart świątecznych (wystawa Kustoszy MyViMu.com) można przekonać się, jak wiele one mówią o dziejach, jakiej metamorfozie ulegały zarówno co do szaty graficznej, sposobu prezentowania symboli świątecznych oraz przekazywania życzeń. Współcześnie życzenia wyrażane są krótko, najczęściej brzmią – „Zdrowych, pogodnych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku”. Tak, to prawda, szczęścia i pomyślności potrzebujemy zawsze, ale też – w tej wyjątkowej aurze świątecznej – oczekujemy na ciepłe, miłe słowo z serca płynące. Może przed wzajemnym składaniem życzeń bożonarodzeniowych, powinniśmy zatrzymać się w biegu, zadumać nad Gwiazdą Betlejemską, bo jak słusznie zauważył poeta – to nie dokoła słońca, ale dookoła niej toczy się ziemia.
„Gwiazdo Betlejemska, gwiazdo wcielonego słowa! Słowa o najsłodszym brzmieniu: Miłość.
Gwiazdo, do której tyle lat podnosiłem z polskiej ziemi przyprószone oczy, prosząc tym spojrzeniem i bezsłownym szeptem o to, co się nawet w wierszu powiedzieć nie dało: takie było swoje, tajne i tylko miłowania godne!
Gwiazdo, co dwa tysiące lat temu zajaśniałaś nad ziemią przodków moich, którzy dali ludzkości proroków i psalmistów, a potem dziadom moim, rodzicom i mnie samemu świeciłaś nad ziemią polską, nad jedyną i ukochaną moją ojczyzną!
Gwiazdo kierownicza! gwiazdo przystani! gwiazdo nieśmiertelnej mocy! Mylił się Kopernik: nie dokoła słońca toczy się ziemia, ale dookoła ciebie” (J. Tuwim, fragment z: „Gwiazda Betlejemska”).
Z kartkami podobno było tak… Brytyjski arystokrata Henry Cole, pierwszy dyrektor Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie, człowiek mający liczną grupę przyjaciół, krewnych i znajomych, wpadł na pomysł ułatwienia sobie trudu ręcznego wypisywania życzeń przed Bożym Narodzeniem 1843 roku. Zamówił u malarza Johna Calcott Horsley’a rysunek z gotowymi wypisanymi słowami życzeń i powielił go w drukarni (rysunek przedstawiał rodzinę wznoszącą toasty). Aby mieć zapas na przyszłość, i może już z myślą o biznesie, zlecił wydrukowanie ich w liczbie tysiąca egzemplarzy. W następnym roku do życzeń bożonarodzeniowych dodał noworoczne i w dwa lata póżniej pierwsze egzemplarze kartek z napisem: „Season’s greetings and a Happy New Year” były już w obiegu brytyjskiej poczty. Kolorowa, pięknie wykonana kartka kosztowała wówczas jednego szylinga, co nie było tanio, ale stawała się coraz powszechniejsza w całej Anglii. Nie bez znaczenia było to, że można było wysłać jedną kartkę z życzeniami na dwie okazje.
Sir Henry Cole może być uznany za prekursora kartkowego biznesu, ale nie „wynalazcę” kartki świątecznej, Pierwowzór należy do Szkota Thomasa Sturrocka, który podobno wysłał rok wcześniej świąteczne życzenia z osobiście namalowanym obrazkiem właśnie dyrektorowi muzeum, który jak się okazało był bardziej przedsiębiorczy.
Wynalezienie druku kolorowych pocztówek (1860 r.) otworzyło niezwykłą popularność wysyłaniu świątecznych życzeń za pośrednictwem poczty. Dziesięć lat później, w samej tylko Anglii, poczta doręczyła ponad pięć milionów kartek – luźnych i w kopertach. Anglicy do dzisiaj słyną z rekordowej, w Europie, ilości wysyłanych kartek świątecznych tradycyjną pocztą.
Kartki, które dla Amerykanów stały się nieodzownym elementem świątecznych obyczajów, ukazały się w Stanach Zjednoczonych 30 lat później od pierwszych brytyjskich. Ich twórcą, w dosłownym znaczeniu tego słowa, był niemiecki imigrant Louis Prang (urodzony we Wrocławiu). Louis Prang nie tylko wprowadził wzornictwo „bożonarodzeniowe”, ale sam drukował kartki. Prowadził pomysłowe i skuteczne kampanie reklamowe, ogłaszając otwarte konkursy – z wysokimi nagrodami pieniężnymi – na świąteczne motywy. Dysponował wzorami od najstarszych typowo religijnych scen, przez drzewka świąteczne, kompozycje z ozdób choinkowych oraz wizerunki św. Mikołaja. Z czasem popularność kartek i pokonywane przez nie dystanse systematycznie się powiększały, a zwłaszcza po 1875 roku, kiedy kartki dopuszczono do obiegu międzynarodowego.
Dla zainteresowanych filokartystyką ciekawostka – na ziemi amerykańskiej powstała największa karta pocztowa o rekordowych wymiarach 14,3 x 8,76 metrów.
Zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, tradycja pisemnego składania sobie nawzajem życzeń świątecznych i noworocznych, przyjęła się dopiero na początku ubiegłego stulecia. Z początku wysyłano ręcznie wykonane kartki, domorośli artyści ozdabiali je wg własnych gustów. Pierwsze, obiegowe kartki nie posiadały żadnej ilustracji. Na stronie, gdzie widnieje ona obecnie, wpisywano wówczas stosowne treści.
Wyobraźnia, fantazja i pomysłowość przy tworzeniu kartek, wiele mówią o czasach i ludziach w nich żyjących. Warto poszperać w kartkach bożonarodzeniowych z różnych okresów, znajdzie się wśród nich mnóstwo egzemplarzy, które jakby na nowo pozwolą odkryć wartości i symbole, które odnoszą się do historii chrześcijaństwa, do obrzędów ludowych i tradycji.
Obok kiczowatych, ale nie pozbawionych takiego piękna – samych w sobie, jest ogomnie dużo kart zasługujących na miano małych dzieł sztuki, wiele jest sygnowanych nazwiskiem autora. Tworzyli je wybitni artyści, wyposażając własnym duchem, niepowtarzalną urodą i tradycyjną symboliką.
Symbole jodły i gołębi w tradycji judeo-chrześcijańskiej wyobrażają potęgę, trwałość, cnotę i wierność, cierpliwość, pobożność i odrodzenie. Anioły i aniołki zarówno w chrześcijaństwie, judaiźmie i islamie symbolizują wysłanników Boga. Gołąb występuje jako znak Ducha świętego, dwa gołębie to pojednanie. Można przywoływać jeszcze wiele innych przykładów.
Karty z kolędnikami – to motyw poświęcony obrzędom ludowym kultywowanym jeszcze do dzisiaj, choć już w nieco innym wymiarze. Jest król Herod – symbol krwiożerczego tyrana, diabeł – szatan, kusiciel, upadły anioł, strącony do piekieł, kolędnik przebrany za turonia, gwiazda na kiju – symbol gwiazdy betlejemskiej…
Pośród kart ze św. Mikołajem, których jest cała moc, urzeka mnie św. Mikołaj, z dużym workiem prezentów, zstępujący z nieba po drabinie, która prowadzi do otulonych nocą domów, w poświacie uśmiechniętego księżyca. Bajkowo i świątecznie.
Typowo polskie karty świąteczne, oprócz symboli religijnych – a w polskiej tradycji najbardziej popularne motywy świąteczne wiązały się z religijnym sensem świąt – eksponowały również znaki narodowe. Są ciekawym dokumentem epoki w której powstały i wartościowym źródłem historycznym, ale ten temat jest szeroki i trzeba odłożyć go na inny czas.
Powracając do ciekawostek związanych z kartkami świątecznymi, które w dużej mierze wymknęły się z kopert i zamieniły w otwarte karty pocztowe, to trzeba wiedzieć, że w naszym kraju wciąż nie miały określonej nazwy. W 1900 roku ogłoszono w Warszawie konkurs na nazwę karty pocztowej w języku polskim. Jury, składające się z członków redakcji „Słownika Języka Polskiego” rozpatrywało pięć propozycji – liścik, listówka, otwartka, pisanka i pocztówka. Wygrała pocztówka, a propozycję zgłosił sam Henryk Sienkiewicz.
A zatem, korzystajmy ze wszystkich możliwych dróg, aby dobre słowa, serdeczne, gorące życzenia i pozdrowienia docierały do każdego, kto na nie oczekuje.
Malarka Zofia Wojciechowska-Grabska, tak napisała – o wydawałoby się, zwykłej pocztówce: „…jak motyl barwny przysiadła wśród bibelotów na stylowym sekretarzyku wielkiej damy, i wśród książek na poważnym biurku uczonego, i wśród gałganków na poddaszu biednej szwaczki, i wśród rondli na stole kuchennym, i w koszarach żołnierskich, i w chałupie chłopskiej… któż by to niegdyś pomyślał, że pocztówka będzie przyjaciółką, pośredniczką, nieodłączną towarzyszką całej cywilizowanej ludzkości…”