Ocaleni z Holokaustu, Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata, liderzy społeczności żydowsko-amerykańskiej i polsko-amerykańskiej w Chicago, przedstawiciele religii, przedstawiciele administracji Chicago i korpusu konsularnego uroczyście uczcili 70. Rocznicę Powstania w Getcie Warszawskim. Na spotkanie zorganizowane przez Konsulat w dniu 18 kwietnia 2013 roku przybyło około 150 osób. Wśród zaproszonych znaleźli się dyrektor Polskiej Misji w Orchard Lake Marcin Chumięcki i redaktor Tygodnika Polskiego Alicja Karlic.
Po oficjalnych wystąpieniach, pani konsul Kapuścińskiej i konsula Izraela Roeya Gilad’a, zgromadzeni wysłuchali koncertu światowej sławy kantora Alberto Mizrahi, skrzypaczki Avigail Gilad i trojga polskich artystów: sopranu Miry Sojki-Topór, flecistki Joanny Turskiej i pianisty Igora Lipińskiego. Zostały wykonane utwory: Abrahama Ellsteina, Krzysztofa Pendereckiego, Aleksandra Tansmana i Johna Williamsa. Hymny państwowe Rzeczypospolitej Polskiej i Stanów Zjednoczonych Ameryki zaśpiewała Mira Sojka-Topór. Towarzyszyła warta honorowa polskich harcerzy z Chicago.
Konsul generalna Paulina Kapuścińska, w swoim przemówieniu odniosła się do wydarzeń sprzed 70 lat:
„Dokładnie 70 lat temu wybuchło Powstanie w Getcie Warszawskim, które było zbrojnym oporem przeciwko niemieckim transportom ludności z warszawskiego getta do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Treblince. Ci, którzy przeżyli wiedzieli, że wyrok na nich nie został uchylony, tylko odsunięty w czasie. Jedyny wybór, który mogli jeszcze podjąć, był wyborem rodzaju śmierci – wybrali śmierć w boju.
Pierwsza próba walki miała miejsce już w styczniu 1943 r., kiedy do getta wkroczyły wojska niemieckie, a Żydzi stawili im skuteczny opór. Po tych wydarzeniach zintensyfikowano przygotowania do powstania. Gromadzono broń, zapasy, budowano bunkry. Żydowska Organizacja Bojowa otrzymała także wsparcie Polskiego Ruchu Oporu.
Powstanie wybuchło, gdy wojska niemieckie otoczyły w nocy getto. Walki trwały przez 28 dni. Symbolicznym końcem powstania było wysadzenie w powietrze, na rozkaz Jürgena Stroopa 16 maja 1943 roku, Wielkiej Synagogi na Tłomackiem. Oddziały niemieckie schwytały i wywiozły do obozów około 50-60 tysięcy Żydów. Teren dawnego getta spalono, a ruiny zrównano z ziemią”.
Początkiem października przyszłego roku Konsulat Generalny RP w Chicago – we współpracy ze środowiskami polonijnymi – planuje także organizację uroczystych obchodów 70. rocznicy Powstania Warszawskiego.
Po oficjalnej części uroczystości goście mieli czas na towarzyskie rozmowy, jak i na nawiązanie nowych znajomości. Wśród znajomych spotkałam pana Wiesława Chodorowskiego przewodniczącego Koła Armii Krajowej w Ameryce. Miałam przyjemność poznać pana Jana Krawca, dziennikarza, długoletniego redaktora Dziennika Związkowego. W krótkiej rozmowie dowiedziałam się o wojennych doświadczeniach pana Jana. Dzisiaj ma 83 lata. We wrześniu 1943 roku trafił do Auschwitz-Birkenau, gdzie przebywał przez trzy tygodnie. „Miałem szczęście. Byliśmy przetrzymywani w kwarantannie. Nie było dla nas pracy w obozie, więc wysłano nas do Buchenwaldu” – mówił. Jan Krawiec uczestniczył w polskim Ruchu Oporu od początku wojny aż do roku 1943. Pracował dla podziemnej drukarni, co było bardzo ważne, ponieważ wszystkie radioodbiorniki były skonfiskowane. Jedynym źródłem informacji była niemiecka propaganda. Pewnego dnia maja 1943 roku, kiedy stał w kolejce po bilet kolejowy, poczuł ciężką rękę na swoim ramieniu. Było to gestapo. Został aresztowany przez tajną niemiecką policję polityczną. Skuty i skopany zamknięty w piwnicy, przesłuchiwany, bity, cały pokrwawiony … aresztowany pomyłkowo. Po pewnym czasie zorientował się, że fizycznie przypomina innego Polaka, który kilka tygodni wcześniej wykonał wyrok na zastępcy komendanta gestapo w pobliskim mieście. Nie powiedział im nic.
Dla pana Krawca wojna się zakończyła 13 kwietnia 1945 roku w Buchenwaldzie. „Zostałem oswobodzony przez Amerykanów” – dodaje.
W roku 1949 przyjechał do USA, gdzie pracował, uczył się angielskiego i studiował. Ukończył wydział nauk politycznych na uniwersytecie Loyola.
Dalej pan Krawiec przywołał dziecięce marzenia, w których to zawsze chciał być dziennikarzem. Marzenia się ziściły. Rozpoczął karierę dziennikarską w 1956 r. w Dzienniku Chicagowskim. Od 1968 roku był redaktorem naczelnym Dziennika Związkowego, gdzie przepracował 17 lat. Doskonale pamięta Stanisława Krajewskiego, redaktora naczelnego Dziennika Polskiego, gazety, której wydawnicze tradycje kontynuujemy.
Przekazujemy Pana Krajewskiemu serdeczne pozdrowienia od pana Jana Krawca. Dla wyjaśnienia dodam, że pan Krajewski otrzymuje naszą gazetę.
Alicja Karlic
Photo: Director of Polish Mission Marcin Chumiecki and beautiful ladies, survivors of the Warsaw Ghetto.
Chicago, Consulate of RP.