Mam nadzieję, że wielu czytelników wybrało się na harcerskie „Kaziuki” i osobiście doświadczyło wszystkich przyjemności, jakie oferuje ta tradycyjna impreza, pielęgnowana przez naszych harcerzy. Bazar, jak i kominek harcerski, zostały świetnie przygotowane.
Parafia Matki Boskiej Częstochowskiej, można powiedzieć, od zawsze, udziela gościny harcerzom, na te wdzięczne „kaziukowe”obchody. Na bazarze można było zakupić palmy wielkanocne, obwarzanki, piernikowe serca, babki wielkanocne i wiele innych smakołyków.
Po raz pierwszy można było smakować bigos i zagłosować na ten najpyszniejszy. Najlepiej smakował bigos ugotowany przez Żaklin Juruś.
Tradycyjnie można było też zakupić towary oferowane przez sponsorów, którzy na zakupionych stoiskach wyłożyli przeróżne produkty. Skorzystałam z oferty „Polish Pride” i kupiłam książkę Ewy Barczyk „Polish Historical Sites Across North Amercia”. Na stoisku z używanymi książkami znalazłam „Europe History” Normana Daviesa. Zielona koszulka z logo „Białowieża”, kosmetyki, piernikowe serca udekorowane przez dh. Iwonę Jędrzajczak, drożdżowa wielkanocna babka, cebularze i inne smakołyki przywiozłam do domu.
W kuchni przyjaciele harcerzy przygotowali kilka dań obiadowych i szeroki wybór wyrobów cukierniczych. Wszystko było kolorowe i smaczne, tak jak bywało to na jarmarkach w Wilnie.
Od wielu lat atmosferą Kaziuków oddychać można, niekoniecznie w Wilnie, bo tradycyjny Kaziuk, czyli popularny jarmark wileński, obchodzony z okazji dnia św. Kazimierza, patrona Wilna, odbywa się w wielu polskich miastach: w Poznaniu, Łodzi, Olsztynie, Rzeszowie, Lidzbarku Warmińskim, a także w metropolii Detroit.
To polscy Harcerze i Harcerki z Michigan podtrzymują tę piękną tradycję , i niech tak zostanie na zawsze.
Zdjęcia i tekst: Alicja Karlic